Oczy są zwierciadłem duszy. To jeden z najważniejszych elementów naszego wyglądu. Zwieńczeniem makijażu jest posiadanie pięknych, długich, podkręconych rzęs. Oczywiście istnieje wiele alternatyw do tego, aby mieć piękny wachlarz rzęs. Idąc na skróty rynek kosmetyczny w ofercie dla nas ma metodę 1:1 i temu podobne. Nie ma w tym nic złego jeżeli mamy ochotę ułatwić sobie życie. Pamiętajmy jednak o umiarze i rozsądku. Dla tych z nas, które nie preferują alternatywnych metod posiadania bujnych rzęs pozostają odżywki, lub produkty które pomogą nam wydobyć czy uwydatnić nasze atuty. Wielozadaniowa maskara do rzęs Muse Erato ma za zadanie silnie pielęgnować nasze rzęsy oraz wydobyć atuty naszego spojrzenia.
Zapakowana w piękne, eleganckie opakowanie w niebywale cieszącej oko szacie graficznej z wytłoczonym złotym logo marki. W środku szufladki znajdujemy tusz do rzęs z dwiema wymiennymi szczoteczkami. Każda z szczoteczek jest inna, także bez problemu znajdziemy taką szczoteczkę, która spełnia nasze oczekiwania.
Tusz ma dość suchą formułę, jednak dobrze rozprowadza się na rzęsach nie sklejając przy tym ich. Każda ze szczoteczek idealnie rozdziela rzęsy. Nie ma mowy o sklejaniu. To co również ważne nie pozostawia grudek. Nie odbija się na dolnej, czy górnej powiece. Osiągniemy dzięki niemu efekt bardzo głębokiej czerni, gdyż jest niezwykle na pigmentowany.
Podczas używania kosmetyku zdecydowanie zauważyłam, że rzęsy niemalże nie wypadają. Jednak jeśli chodzi o ich, zagęszczenie czy wydłużenie to takiego efektu nie zauważyłam. Tusz nie uczula, nie podrażnia z powodzeniem mogą go stosować osoby noszące szkła kontaktowe. Pomimo tego, ze kosmetyk sam w sobie jest trwały nie miałam żarnego problemu z jego demakijażem. Spokojnie radzi sobie z nim płyn micelarny jednofazowy.
Podsumowując jest to naprawdę dobry kosmetyk, który nie uczula i podkreśla nasze rzęsy. Załączone dwie silikonowe szczoteczki idealnie sprawdzają się przy warstwowej aplikacji tuszu. Natomiast ta wykonana z włosia pozwala na mocniejsze podkreślenie rzęs już za pierwszym razem, dodatkowo je wydłużając i podkręcając. Sam kosmetyk nie należy do tych najtańszych. Cena za ten produkt waha się około 100 zł. Czy jest on wart swojej ceny? Myślę, że nie do końca. Znam wiele dobrych tuszy za o wiele niższą kwotę.
Cena: 89 zł
Pojemność: 8 ml
Dostępność: MUSE Cosmetics
A Wy macie jakieś soje ulubione maskary? Jak myślicie czy kosmetyk jest wart swojej ceny?
Marta
Fakt jest wiele dobrych tańszych mascar choć ta także mnie ciekawila w swoim czasie ?
Marzena Bartosz
🙂
Elkab
Wygląda bardzo ekskluzywnie 🙂
Marzena Bartosz
Oj tak 🙂
Dorota
Ja miałam przyjemność zakupić ten produkt i wielkie rozczarowanie nawet 10zł bym nie dała wiedząc już jak się sprawdza
Marzena Bartosz
A czemu co sie działo?
Wioleta Sadowska
Chyba się raczej nie skuszę. Mogę kupić coś znacznie tańszego.
Marzena Bartosz
🙂
Natalia - juicy raspberry
Mi przeszkadzała w nim ta sucha konsystencja i odcień jak dla mnie był szarawy, a nie kruczoczarny. W dodatku na moich rzęsach nie był trwały i po kilku godzinach zaczynał się osypywać i kruszyć. Sporo osób go chwali, a dla mnie to bubel.
Marzena Bartosz
U mnie jest kruczoczarny ta czerń jest naprawdę głęboka. Jeśli chodzi o trwałość to raczej dobrze się spisywał. Ale jestem zdania, że w tej cenie możemy mieć nawet 2 dobre tusze
Martyna
Miło go wspominam 🙂
Marzena Bartosz
🙂
Emilia
Muszę przyznać, że opakowanie mnie przekonuje, ciężko znaleźć dobrą mascarę, ale kwota tego produktu niestety nie zadowala aż tak, abym koniecznie chciała go kupić 🙂
Marzena Bartosz
Opakowanie kusi to prawda 🙂
sandraxblog
miałam, bardzo fajna maskara 🙂 czy warto? zależy w co kto lubi inwestować.. dla mnie też nie do końca warto 🙂
Marzena Bartosz
Niestety
Kobiecosci
Żeby nie ta cena…
Marzena Bartosz
heee
W świecie Aleksandry
Miałam i bardzo ja lubiłam 🙂
Marzena Bartosz
🙂
Mis Marli
Za taką cenę stać go na więcej 🙂 Bardzo przydatny post 🙂
Marzena Bartosz
Chyba masz racje 🙂
Anna Niezgódka
fajne wyjście z 3 wymiennymi szczoteczkami, jednak można kupić 3 inne z różnym działaniem i zapłacić mniej niż za tą 1
Marzena Bartosz
też fakt 🙂